#3 / Dziś myślałam o pasjach zamkniętych w czterech ścianach.

I bardziej przeraziło mnie hasło PASJA, niż CZTERY ŚCIANY.

I bardziej przeraziło mnie hasło PASJA, niż CZTERY ŚCIANY. 

Trochę boję się zadania sobie samej pytania: czy ja mam pasję? Innym mogę je zadawać. Oczywiście. Inni niech odpowiadają. Jasne. I się okaże 😉

Ale samej sobie mam je zadać? Sobie??? Pasjonatce pracy, która chętnie by się schowała za banałem „jeśli kochasz to, co robisz, to nigdy nie pracujesz”. Jestem pasjonatką pracy. Jednak w życiu nie powiedziałabym, że nie pracuję w związku z tym. 

Więc zaczynam szukać pasji poza pracą. Lepiej późno niż wcale☺
Może na początku słowo “pasja” być onieśmielające.
Może zastąpić je na początku jakimś mniej ważącym słowem, a stylu “lubię” lub “chciałabym poznać”, “chciałabym się nauczyć”, “chciałabym się czegoś dowiedzieć o…”
Myślę, że w tej kwestii wystarczy spojrzeć na dzieci i młodzież – już siedzą i kombinują, już uczą się grać na ukulele i gitarach oraz organach elektrycznych, które wyciągają zza zakurzonej szafy albo innej piwnicy. Z moich kontaktów towarzyskich wynika, że oni wcale w tych telefonach nie siedzą od rana do nocy. A jak siedzą, to też główka pracuje. No wiem, że nie wszystkim. Ale to tak jak z dorosłymi.

Dziś sobie pomyślałam, że pułapką w tym dziwnym czasie może być PROKRASTYNACJA. Czyli odkładanie pracy, ale też pasji, na później. Jeszcze później, niż w tym poprzednim życiu – wiecie, tym sprzed paru dni, gdy jeździło się jeszcze tramwajami i chodziło po śledzie do Biedronki lub Lidla – pamiętacie? To były czasy…:)
Myślę, że można będzie łatwo wpaść w pułapkę prokrastynacji, bo nic nie goni, bo przecież mamy przed sobą całe tygodnie jeśli nie miesiące. Przecież można dziś nie zrobić nic, no bo jest jutro. Takie samo. Identyczne.
Jakiś czas temu przyjaciółka poleciła mi na YouTube krótkie wystąpienie o prokrastynacji. Obejrzyjcie koniecznie (niektórzy pewnie widzieli. Ja obejrzałam 10 razy. W ramach prokrastynacji. Miałam do przygotowania wykład☺)

Teraz. Nagle. Pojawił się ON. CZAS. Znaczy on zawsze był – taki sam. Tylko nagle nam się może zmienić perspektywa. Bo może czas jest największym prezentem, jaki oprócz stanu niepewności, dostaliśmy w tych dniach od życia…

Obejrzyjcie. Ja ten filmik uwielbiam☺

Pozdrowionka kochani.